Jajka zapiekane z tostem

Jajka zapiekane z tostem


Za oknem coraz zimniej, ale wciąż jesiennie. W weekend deszcz i brak słońca nie zachęcały do wyjścia z domu. Do tego dorwało mnie listopadowe przeziębienie i niedziela została ogłoszona dniem pod kocem. Bez myśli o piętrzących się rzeczach do przegadania i przepracowania. Bez planów i zbędnych rzeczy. Dzień w dresie, ze stosem magazynów i ostatnio kupionych książek w tle. Rano, na poprawę nastroju i rozproszenie smutnej aury, ratowałam się pysznym i pożywnym śniadaniem. Obowiązkowo w łóżku. Czasami tak łatwo zapomnieć o dobrych, prostych smakach.



składniki,

3 porcje:

3 kromki pieczywa tostowego
3 plasterki szynki 

(użyłam szwarcwaldzkiej)
6 jajek przepiórczych
3 posiekane czarne oliwki

kilka listków rukoli
starty parmezan
1 łyżka masła do formy
sól morska

kolorowy pieprz






przygotowanie:


Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Formę do pieczenia muffinek lub kokilki posmarować masłem. Chleb tostowy ostrożnie rozwałkować na płaski placek, posmarować masłem i umieścić w formie. Wokół układać plaster szynki, wbić po 2 jajka (w kokilkach zmieszczą się bez problemu), posypać parmezanem, oliwkami, dodać rukolę. Doprawić solą i pieprzem. Zapiekać ok. 15 minut – do momentu aż jajko się zetnie.
Smacznego!






Krem z pietruszki z chipsami jabłkowymi

Krem z pietruszki z chipsami jabłkowymi

Jakiś czas temu usłyszałam, że na blogu brakuje zup. Nadrabiam zaległości. Bardzo lubię zupy, zwłaszcza rozgrzewające kremy, które dobrze smakują o tej porze roku. Dynia, grzyby, cebula, marchew, cukinia, pomidory, buraki czy ogórki to tylko niektóre elementy, z których możemy przygotować pyszne jesienne zupy. Tym razem zrobiłam krem, który można ugotować z tego, co pewnie każdy z Was ma w swojej kuchni, nawet gdy w domu naprawdę są tylko podstawowe produkty. Zupa jest znakomita w smaku, pożywna, rozgrzewająca - jesienny krem z pietruszki, którą uwielbiam.


składniki,
4 porcje:
1 litr bulionu warzywnego wg Gordona Ramsay'a
3-4 łyżki oliwy 
2 szalotki 
4 pietruszki
2 ziemniaki
2 szklanki  bulionu
sól morska
biały pieprz 
1 łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej 
1/2 szklanki 12% śmietany
chipsy:
3 duże, słodkie jabłka
1 cytrynabulion,
ok. 1 litr:

2 cebule obrane i pokrojone
1 mały por umyty i posiekany
1 łodyga selera naciowego pokrojone
4 marchwie obrane i pokrojone
1 główka czosnku przekrojona w poprzek na pół
1 łyżeczka ziaren białego pieprzu
1 liść laurowy
kilka gałązek świeżego tymianku, estragonu, bazylii, kolendry, natki pietruszki
100 ml wytrawnego białego wina
sól morska, czarny pieprz – do smaku


przygotowanie:
chipsy: Z jabłek wyciąć gniazda nasienne i pokroić w cienkie plastry. Plastry natychmiast skropić sokiem z cytryny z dwóch stron, żeby nie ściemniały. Dwie blachy do pieczenia wyłożyć pergaminem i ułożyć na nich jabłka. Wstawić do piekarnika i suszyć w niskiej temperaturze z włączonym termoobiegiem i uchylonymi drzwiczkami, aż powstaną chrupiące chipsy.
W czasie suszenia chipsów można nastawić bulion na zupę.
bulion: Wszystkie warzywa, czosnek, liść laurowy, całe ziarna pieprzu włożyć do dużego garnka. Zalać ok. 2 litrami wody. Zagotować, po czym zmniejszyć ogień i gotować na małym ogniu przez ok. 20 min. Zdjąć bulion z ognia i dodać do niego świeże zioła, wino. Doprawić do smaku solą i czarnym pieprzem. Zamieszać i odstawić do ostygnięcia. Przecedzić bulion przez drobne sitko. Przechowywać w lodówce do 5 dni lub w zamrażalniku w niewielkich porcjach – nie dłużej niż 3 miesiące.
zupa: Na oliwie podsmażyć posiekane szalotki, obrane i pokrojone w kostkę pietruszki, ziemniaki. Zalewamy bulionem, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu przez 25 minut, aż wszystkie składniki będą miękkie. Następnie miksujemy na gładką masę. Doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Wlewamy śmietanę i ponownie zagotowujemy. Jeśli zupa będzie za gęsta, dodajemy odrobinę wody lub mleka. Zupę rozlewamy do miseczek i do każdej porcji wkładamy kilka chipsów jabłkowych.
Smacznego!
Magiczne ciasto bananowo-migdałowe

Magiczne ciasto bananowo-migdałowe

Są ludzie, którzy potrafią kreować atmosferę. Są miejsca, które tę atmosferę po prostu mają, i w których najzwyklejsza kanapka smakuje odświętnie. Istnieją też potrawy, które swoim zapachem przywołują świąteczne momenty. Tak jest z tym ciastem - niepozorny bananowo-migdałowy chlebek, który w trakcie pieczenia potrafi zaczarować kuchnię, wypełniając ją magicznym aromatem zimy. Jego drugą zaletą jest prostota wykonania, nie będzie Wam potrzebny mikser, wystarczy miska, widelec, blacha i piekarnik. Właściwie nie wiem, dlaczego określa się go chlebem, to pyszne, słodkie, wilgotne i sycące ciasto, idealnie na drugie śniadanie w towarzystwie kubka ciepłego mleka. Przepis znalazłam u Apetycznej Panny Dahl i zmodyfikowałam, dodając mielone migdały i czekoladę. Sophie pisze, że piekła je w sążniste mrozy, ale myślę, że wcale nie musicie na nie czekać, listopadowa szarość to wystarczający powód, by spałaszować jeszcze ciepły kawałek prosto z piekarnika!
składniki,
8 porcji:


3 duże dojrzałe banany
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżka cukru migdałowego
1 jajko, rozkłócone
75 g miękkiego masła
1 i 1/2 szklanki mąki
100 g mlecznej czekolady
garść migdałów
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia

dodatkowo:
keksówka 10 cm x 20 cm
masło i bułka tarta do formy


przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 180 st C. Keksówkę wysmarować masłem i posypać bułką tartą. Banany rozgnieść widelcem, połączyć z cukrem, jajkiem, masłem i cukrem migdałowym. Mąkę wymieszać z solą i proszkiem, i dodać do bananów. Dokładnie wymieszać. Wlać do formy, wstawić do piekarnika i piec 50 minut. Nie przejmujcie się, jeśli pęknie przez środek. Po upieczeniu ostudzić w formie. Czekoladę rozpuścić w kapieli wodnej, migdały zmielić w blenderze. Polać ciasto rozpuszczoną czekolada i posypac migdałami.

Smacznego!

 
 
 
 
 




Marchewkowe muffiny z delikatnie słonym kremem.

Marchewkowe muffiny z delikatnie słonym kremem.

Babeczki w absolutnie jesiennym klimacie! Przeglądałam wiele przepisów i w efekcie powstał mój własny miks. Wilgotne, puszyste, o pięknym kolorze i lekko korzennym aromacie. Słodycz marchewek doskonale przełamuje lekko słony serek. Karmelizowana marchewka dodaje im finezji i zmienia w deser na bardziej wymagające okazje. To mój debiut, jeśli chodzi o marchewkowe słodkości, ale na pewno zrobię je jeszcze nie raz. Dla mnie przegrywa jedynie z babcinym piernikiem, ale ten piernik to osobna historia.

składniki, 12 sztuk:
muffiny:
 
3 duże marchewki
1 i 1/2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia

1 szklanka brązowego cukru
sól
kilka kropli esencji waniliowej
(użyłam esencji własnej produkcji)
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
150 g roztopionego masła

3 jaja
krem:
pudełko serka Philadephia
3 łyżki cukru pudru
marchewkowe rurki,
(znalezione na Kwestii Smaku)
1 duża i gruba marchewka
1 szklanka wody
1 szklanka cukru
obieraczka do warzyw
papier do pieczenia
przygotowanie:
 
muffiny i krem:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Marchewki wyszorować i zetrzeć na tarce, odstawić. W misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, solą oraz cynamonem i startą gałką. W drugiej misce wymieszać za pomocą trzepaczki roztopione masło, jajka, cukier, dodać tartą marchewkę i ekstrakt z wanilii. Wsypać mieszaninę z mąki i wymieszać. Ciasto wyłożyć do papilotek umieszczonych w formie i piec około 23 minuty (do tzw. suchego patyczka).
Wyciagnąc i ostudzić. W tym czasie przygotować krem ucierając serek z cukrem pudrem.
 
marchewkowe rurki:
(można przygotować dzień wcześniej)
Marchewkę dokładnie umyć. Obierać wzdłuż cienkie i długie plastry marchewki obieraczką do warzyw. Wybrać 12 najładniejszych pasków. Zagotować wodę z cukrem, mieszając aż cukier się rozpuści.Wrzucić paski marchewki i gotować na wolnym ogniu przez 15 minut. Przelać przez sitko i pozostawić na 15 minut. Piekarnik nagrzać do 105 stopni. Paski marchewki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec przez około 30 minut aż będą suche, ale jeszcze możliwe do formowania. Nawijać paski marchewki na koniec drewnianej łyżki formując je w spiralki. Zdejmować z łyżki i układać z powrotem na blaszce łączeniem do spodu. Piec przez 30 do 45 minut, wyjąć z piekarnika i pozostawić na blaszce do całkowitego ostudzenia.
Na każdą babeczkę nałożyć łyżkę kremu i udekorować rurką. 

Smacznego!


 
 
Tagliatelle Di Mare

Tagliatelle Di Mare


Obojętnie, jaki makaron wybierzesz, potrawa przyrządzona z niego może być nadzwyczaj szybkim daniem. Musisz tylko doprowadzić do wrzenia nieco osolonej wody, gotować makaron przez 7-8 minut, odcedzić go, a następnie podać skropiony oliwą extra virgin i posypany parmezanem...

Gino D'Acampo z pewnością ma rację, jeśli jednak chcecie czegoś więcej, proponuję połączyć makaron z pysznym sosem pomidorowym, owocami morza, chili i białym winem, przepis (z drobnymi modyfikacjami) pochodzi z książki "Włoskie dania makaronowe". To danie zachwyca różnorodnością smaku i przywodzi na myśl włoskie wakacje...
 
Zasada ta sama: Minimum wysiłku, maksimum zadowolenia!
 
 
składniki,
4 solidne porcje:
 
250 g małży
250 g kalmarów
(pociętych w krążki)
250 g krewetek
100ml białego wytrawnego wina
6 łyżek oliwy extra virgin
4 ząbki czosnku
(obrane i pocięte w plasterki)
1/2 łyżeczki chili w płatkach
2 puszki p 400g pomidorków koktajlowych
4 łyżki natki pietruszki
(posiekanej drobno)
500g tagliatelle
starta skórka z 1 cytryny
sól morska do smaku
 

przygotowanie:

W rondlu podgrzać oliwę, podsmażyć czosnek, aż zacznie skwierczeć. Dodać chili oraz pomidory i gotować na średnim ogniu przez 5 minut. Posolić i od czasu do czasu zamieszać Wlać wino i dotować dalej przez 3 minuty. Dorzucić kalmary, małże oraz krewetki i gotować przez kolejne 3-4 minuty, aż się zaróżowią, dodać natkę pietruszki i mieszać aż sos będzie gorący.
Makaron ugotować al dente w dużym garnku z wrzącą osoloną wodą. Odcedzić i przełożyć do rondla z sosem. Posypać startą skórką z cytryny i mieszać na małym ogniu przez minutę, aby dokładnie obtoczyć makaron w sosie.
 
Podawać niezwłoczne,
Buon Appetito!

Oreo brownie

Oreo brownie

Czekolada. Znów, wiem...
Nic na to nie poradzę, że kiedy nadchodzi jesienna plucha, jadłabym najchętniej na zmianę czekoladę i makaron, i tak w kółko, aż do Bożego Narodzenia. Ten tydzień był bardzo intensywny, więc w weekend na osłodę powstało błyskawiczne i niezawodne brownie. Lubicie Oreo? Dla fanów, to ciasto będzie absolutnym hitem, dla wszystkich sceptycznie zerkających na czarne ciasteczka - polecam spróbować. Smakuje dobrze, słodko i bardzo czekoladowo a prezentuje się jeszcze lepiej.
 

składniki,
blacha 20x20cm:
 
160 g masła
200 g gorzkiej czekolady
4 jajka
160 g trzcinowego cukru
3 łyżki mąki
1 łyżka kakao
szczypta soli
12 ciasteczek Oreo


Piekarnik z funkcją termoobieg nagrzać do temperatury 180 C. Czekoalde połamać na kawałki i rozpuścić wraz z masłem w kąpieli wodnej lub rondelku z grubym dnem. Jajka zmiksować na wysokich obrotach z połową cukru, po czym dodać pozostałą część, cały czas ucierając, aż do uzyskania gładkiej i puszystej masy (pod palcami nie powinno się wyczuć cukru).
Do masy dodać roztopioną czekoladę z masłem i wymieszać do połączenia się składników. Następnie wsypać suche składniki - mąkę, kakao oraz sól. Dokładnie wymieszać. Otrzymaną masę przelać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Ciasteczka oreo pokruszyć i wysypać na wierzch ciasta, delikatnie dociskając. Piec przez 35 minut, wyjąć z piekarnika i studzić na metalowej kratce.
Smacznego!
 
 

Copyright © 2014 What's cooking? , Blogger