Zapiekana ricotta z miodem i figami

Kilka ostatnich dni kompletnie wybiło mnie z codziennego rytmu. W niedzielę upalne lato nagle zmieniło się w ponurą jesień. Słońce nie wyglądało zza chmur, deszcz padał nieprzerwanie, mimo później godziny, w mieszkaniu panowała szarość a depresyjny nastrój wisiał w powietrzu. W taki dzień, jeśli warto wynurzyć się z łóżka, to po to, by przygotować sobie coś pysznego. W kuchni czekały ubóstwiane przeze mnie figi, a przepis Billa Grangera znaleziony na blogu Co dziś zjem na Śniadanie, podpowiedział resztę. Śniadanie na ciepło, moje comfort food, z którym przeszczęśliwa wróciłam z powrotem do łóżka. Do komplet książka, czarna kawa i niestraszna mi nawet jesienna szarość u schyłku lata.
składniki,
2 porcje:
 
300 g ricotty
1 jajko
2 łyżki brązowego cukru
kilka kropel ekstraktu z wanilii
2 łyżeczki płynnego miodu
2 świeże figi












przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 180*C. 2 małe foremki posmarować w środku masłem. W misce zmieszać ricottę, jajko, cukier i wanilię, po czym przełożyć do foremek. Piec przez 30 minut, aż mieszanka się zetnie i zrumieni. Po wyjęciu z piekarnika najlepiej zostawić w foremkach przez kolejne 3-4 minuty, po czym przełożyć na talerz. Polać miodem, udekorować figami.
Smacznego!

4 komentarze:

  1. Mniam! jak to dobrze, że jeszcze nie jadłam kolacji! pycha!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne zdjęcie, a sam deser ciekawy:)

    prosty sposób na zmianę nudnego śniadania w niezapomniane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm, figi, figi, uwielbiam je :) Takie śniadanie każdemu poprawiłoby humor :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 What's cooking? , Blogger