NoBo Bistro. NoBo fajnie tam.
NoBo tak.
![]() |
(zdjęcie po prawej Anna Maria, zdjęcie po lewej pochodzi ze strony NoBo Bistro) |
Do NoBo pierwszy raz trafiam zupełnie nie wiedząc, czego się mogę spodziewać. To lokal w centrum miasta, na parterze galerii handlowej. Zwykle po takich miejscach nie oczekuję zbyt wiele… Nie liczyłam też na wiele tym razem. Od kilku tygodni obserwowałam z biura reklamujące go bannery, w końcu postanowiłam wybrać się na kolację po pracy i od razu poczułam, że na jednym razie na pewno się nie skończy. Muszę tu zajrzeć z aparatem! Skrzykuję znajomych i ruszamy. Na miejscu okazuje się, że, co prawda, aparat mam, ale bez karty pamięci... Za drugim razem trafiamy w dzień, gdy NoBo jest zamknięte. Do trzech razy sztuka :) Wybieramy się we trójkę w poniedziałkowy wieczór.
NoBo pięknie.
NoBo detale.

NoBo smakowicie.
Menu jest przejrzyste i dobrze skomponowane. Znajdziemy w nim kilka zup, burgery, kanapki, makarony, sałatki, a także dania na Mały i Wielki Głód. Są dania dnia i coś dla najmłodszych. Oprócz podstawowej karty, w tygodniu polecane są lunche (między 13 a 16), o których informacje znajdziemy na dużej rolce szarego papieru tuż za barem. W tym tygodniu inspiruje Jamie Olivier:
Są tu także desery, a obok pysznej kawy i piwa, świeże koktajle i domowa lemoniada (4zł).
Z karty próbowałam już kilku ciekawych dań np. pyszna tajska zupa z krewetkami i mleczkiem kokosowym, Praga burger, który spowodował, że pokochałam to miejsce od pierwszej wizyty, czy świeża sałatka z kurczaka i mango z czarnym sezamem. Tym razem decydujemy się na trzy dania: Orient pastę, klasyczną sałatkę Cezar i Kac Burgera w zestawie.
Burgery w NoBo są warte grzechu. Burger o wdzięcznej nazwie (18 zł w zestawie), oprócz solidnej porcji wołowego mięsa zawiera także sos BBQ z odrobiną whisky, pikle, sałatę, czerwoną cebula i prażony bekon. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, nawet, jeśli nie jadłeś nic od tygodnia, tym daniem z pewnością zaspokoisz głód. Chrupiąca bułka z sezamem spięta jest drewniana wykałaczką. Frytki, które zamawiamy jako dodatek mają nie tylko dobrą prezencję wystając z niewielkiego wiaderka, ale także dobrze smakują. Są grube, puszyste i ten sos...
Orient pasta to wołowina, czosnek, chili, sos słodko-kwaśny, mango, kolendra wymieszane z makaronem tagliatelle (23 zł). Całość posypana czarnym sezamem i udekorowana kiełkami prezentuje się egzotycznie i pysznie. Wołowina jest miękka, dobrze przyprawiona, a dodatków nie pożałowano - to bardzo smakowita makaronowa propozycja.
Kuszeęsię na sprawdzone połączenie - sałata rzymska, grzanki, jajko, parmezan, bekon, kurczak (18 zł). Do wyboru jest również krewetka. Porcja jest pokaźna i najadam się nią do syta. Kurczak soczysty i dobrze przyprawiony, sałata młoda i chrupiąca, parmezan dobrej jakości a kropka nad i jest jajko w koszulce, które po nacięciu rozpływa się na sałacie. Ta sałatka to kulinarna przyjemność. Pycha.
Na koniec skuszeni opowieściami kelnerki zamawiamy Mini Pavlovę (8 zł). Pierwszy plus deser dostaje jeszcze przed spróbowaniem – za prezencję. A potem jest już tylko lepiej, niezbyt słodki krem i świeże owoce idealnie równoważą słodycz bezy.Ta beza z mascarpone i truskawkami jest jedną z lepszych, jakie jadłam. Słodkości do bistro dostarcza duet Cukier Project i oby tak by zawsze!
NOBO Bistro to promyk nadziei, który ożywił okolicę. Karmią tu dobrze, a zaangażowanie całej ekipy buduje sympatyczną atmosferę. Alternatywa na szybki lunch w czasie pracy, gdy nie gustujesz w tradycyjnych polskich obiadach z jadłodajni albo w pizzy na wynos. Przyjemne miejsce na spotkanie przy kawie przed południem, a na drinka wieczorem. Kuchnia jest prosta i smaczna, lokalizacja dogodna dla każdego, a ceny bardzo przystępne.
Piszą o sobie:
"NoBo Bistro, nowe miejsce na mapie Zielonej Góry. Serwujemy kuchnię fusion- zaskakująca mozaika stylów, zgłębiającą tajniki wschodu i zachodu. Kombinacja kolorów i zapachów w harmonijnym połączeniu. Jeżeli szukacie Państwo zdrowej alternatywy dla codziennych smaków, zapraszamy do NoBo!"
i mówią prawdę!
Przepiękne miejsce! Dobrze, że coraz więcej takich powstaje:)
OdpowiedzUsuńDokładnie! To miejsce ma klimat :)
Usuńwygląda na fajne miejsce :]
OdpowiedzUsuńale mnie za daleko do Zielonej Góry..
jak zaluje ze nie z zielonej góry jestem .... :(
OdpowiedzUsuńPora się wybrać! :)
UsuńNiestety, gdy ostatnio byłam w NoBo w zamówionej przeze mnie sałatce Cezara, kucharze nie zauważyli zielonej, siedzącej na listku... gąsienicy. Reszta zamówionego jedzenia była pyszna, w ramach rekompensaty właścicielka lokalu poczęstowała nas Pavlovą, lecz niesmak pozostał. A zapowiadało się tak pięknie :(
OdpowiedzUsuńWidać, zdarza się Najlepszym ;)
UsuńFajne klimaty, moje klimaty :)) a jak pięknie pokazane!!! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Deli! :)
UsuńAnonimowy... jeżeli na sałacie była gąsienica to znaczy że mają towar pierwsza klasa, na pryskanej by jej nie było :) trochę białka nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńDokładnie! ;)
UsuńZachęcające.. Szkoda, że tak daleko :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę takie miejsce gdzieś tu, w Bełchatowie!
OdpowiedzUsuńNiestety, musisz przyjechać do mnie :)
UsuńJa też pracuję na przeciwko NOBO, więc gdzieś niedaleko Ciebie:-) Jeszcze tam nie byłam...Muszę nadrobić koniecznie, choć moja córka 2 razy zaliczyła tam wpadki kucharza i być może dlatego tak mi ciągle nie po drodze;-)
OdpowiedzUsuńProponuję porzekonać się osobiście :) Pozdrawiam!
Usuńjeśli ty polecasz to konecznie muszę się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńAniu byliśmy tam wczoraj z przyjacółmi na kolacji :) i było.........przepysznie, klimatycznie i bardzo miło , dziękujemy za podpowiedz :)
UsuńSuper! :) Ciesze się, że recenzja Cię zachęciła :D
Usuńpolecam w NoBo również Onion Rings-y (cebula w cieście piwnym), Są pyszne i do tego oryginalnie podane (w papierze w metalowym wiadereczku) do tego sos BBQ. Pyyyycha :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam, ale mam zamiar spróbować WSZYSTKIEGO :)
UsuńAniu byliśmy tam wczoraj z przyjacółmi i............było przepysznie, klimatycznie a obsługa na 6+
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) za podpowiedz:)
:)
Usuń