Sałatka z serem roquefort, pancettą i grzankmi na ciepło
środa, lipca 10, 2013
16
boczek
,
dieta
,
lato
,
lunch
,
roquefort
,
sałatka
,
ser pleśniowy
,
zdrowy obiad
- Jak długo prowadzisz bloga kulinarnego?
- Od 15 kilo...
Taki scenariusz blogowania nie marzy się raczej nikomu, co nie oznacza, że łatwo jest go uniknąć. Niby bloger też człowiek, niby nie je inaczej, niby nie je więcej, ale jednak blogowanie coś zmienia, i wyraźnie to czuję, zarówno podczas planowania menu, jak i podczas wciągania na tyłek starych jeansów.
Jak z każdą nową pasją, gdy gotuję, cieszę się, jak dziecko i chciałabym upichcić wszystko naraz: bo tyle fantastycznych przepisów czeka na swoją kolej, bo mimo, że obiad już gotowy, zauważam cudne muffiny, które koniecznie muszę zrobić już dziś, choć do tej pory desery były tylko w weekendy. Przecież muszę sprawdzić nowy blender lub świeżo zakupioną maszynę do lodów. Innym razem po powrocie z pracy korci wypróbowanie nowego przepisu, który właśnie poleciła koleżanka/ulubiony magazyn/program tv (tu wstawcie sobie dowolnie) i z zadowoleniem wsuwam pyszną kolację. Nie mówiąc już o zakupach... to się nadaje na osobną historię. W spożywczych i na targu najchętniej kupiłabym WSZYSTKO (dobrze, że lodówka ma ograniczona pojemność a spiżarnia to 2 szafki).
Jak nie wpaść w jedzeniową pułapkę?
Jednym z rozwiązań jest rozdawanie jedzenia sąsiadom i współpracownikom, licząc, że zamiast patrzeć na nas, jak na kulinarnych wariatów, będą zwyczajnie wdzięczni. Ja z sąsiadami nie jestem aż na takim stopniu zażyłości, a przewożenie tortu do firmy komunikacją miejską okazało się dość karkołomne. Do kuchni wciąż mnie ciągnie, ale równie mocno lubię swój rozmiar 38, stąd pomysł na sałatkowy miesiąc. Latem nie potrzebujemy ciężkich tłustych potraw ani zawiesistych sosów, śmiało możemy je zastąpić lżejszą kuchnią, która dostarczy nam wiele potrzebnych składników odżywczych i zapewni maksimum energii. Proste smaki, znane składniki, nowe połączenia, to jest to, co bardzo lubię. Na blogu oprócz tej zielonej fotorelacji znajdziecie od czasu do czasu przepis na coś grzesznie pysznego. Równowaga musi być zachowana :-)
Na pierwszy ogień kolejna propozycja z Kulinarnych wypraw Jamiego, lekko przeze mnie zmodyfikowana.
Zaczynamy!
4 porcje:
dobra oliwa
250 g wędzonego boczku, możliwie najwyższej jakości, bez skóry
2 grube kromki chleba na zakwasie, pokrojonego w kostkę
4 duże garście roszponki i rukoli, umyte i odwirowane z nadmiaru wody
duża garść obranych połówek włoskich orzechów, grubo posiekanych
100 g sera roquefort
opcjonalnie:
pęczek świeżego szczypiorku, drobno posiekanego
dressing:
6 łyżek oliwy extra vergine
2 łyżki czerwonego octu winnego
1 łyżka musztardy diżońskiej
1 łyżka miodu
sól morska i świeżo mielony czarny pieprz
przygotowanie:
Rozgrzej dużą patelnię na silnym ogniu i wlej sporo oliwy. Pokrój boczek na grube skwarki o grubości 1 cm i wrzuć na patelnię. Smaż, czasami mieszając, przez około 3 minuty lub do chwili, gdy boczek mocno się zrumieni, a tłuszcz się wytopi.
Zmniejsz nieco ogień, dodaj pokrojony chleb i smaż 3 minuty, do momentu, aż grzanki wchłoną aromat boczku i staną się kruche i złote.
Wlej do czystego słoika oliwę extra vergine, miód i czerwony ocet winny, dodaj musztardę diżońską oraz spore szczypty soli i pieprzu. Zakręć słoik, mocno wstrząśnij i sprawdź smak winegretu - powinien być nieco kwaskowaty, słony smak boczku doprawi go i zrównoważy.
Ułóż liście sałaty na dużym półmisku, a następnie polej wspaniałym, gęstym dressingiem. Całość posyp częścią orzechów i ewentualnie szczypiorku, a wreszcie grzankami oraz boczkiem.
Szybko wymieszaj wszystko czystymi dłońmi, tak by każdy listek pokrył się pysznym dressingiem. Czubkiem noża pokrusz ser roquefort na drobne bryłki i rozrzuć na sałacie. Na koniec posyp sałatę z wysoka pozostałymi orzechami oraz szczypiorkiem.
Od razu podawaj!
Smacznego!
Oj racja. Ja od kiedy prowadzę bloga też gotuję więcej niż wcześniej i chyba też powinnam takie sałatkowe dni wprowadzić juz wkrótce :) Na razie jeszcze ciąża mnie usprawiedliwia, ale póżniej chyba będzie trzeba zmienić profil:)
OdpowiedzUsuńSprytna wymówka, ja narazie nie mam żadnej :) Ściskam! :)
UsuńWiem Kochana o czym piszesz ;) Moim sposobem na zachowanie równowagi jest wypacanie tego co zjem - zresztą zawsze tak robiłam. Tym oto sposobem podwajam ilość wyprodukowanych endorfin, najpierw zjadając coś pysznego a następnie ćwicząc na ulubionej sali fitness. A sałatki uwielbiam i teraz również spożywam je w zatrważającej ilości :) :***
OdpowiedzUsuńWiem, Twój sposób jest najzdrowszy, ale keidy moja ulubiona dyscyplina sportowa jest pieczenie muffinwek na czas... ;)
UsuńHa, ha, początek rozłożył mnie na obie łopatki :-D
OdpowiedzUsuńAno trzeba sobie jakos radzić, dlatego założyłam, że u nas desery będą się pojawiać 1-2 razy w miesiącu i rzadko robię od tej reguły odstępstwa. Blogowy miesiąc sałtkowo-warzywny mamy za sobą, w rzeczywistości dalej jemy sałatki na kolację kilka razy w tygodniu. Jedno z nas nawet ciągle chudnie, niestety to nie ja ;-)
Lekka i kolorowa! To lubię :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńsałatki to dobry pomysł, zwłaszcza przy takiej pogodzie, gdy nie ma się ochoty stać przy buchających parą, gorących garnkach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zdecydowanie wole jednak upały + sałatki, niż ciepły obiad w deszczowy letni dzień ;)
UsuńAj kusisz, kusisz jak zwykle! Takie sałatki uwielbiam pasjami - robię prawie identyczną, jedynie zamiast sera roqueford dając ukochany parmezan. Niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńI jak tu się oprzeć takim pysznościom? :)
Muszę wypróbować z parmezanem :)
UsuńAkurat sąłatkom opierać się nie trzeba ;)
Początek mnie powalił :] u mnie to jak na razie 3 kg w ciągu 3 lat :p i proszę niebiosa, by nie było więcej. Ale się nie da. Tyle pyszności przede mną, przed nami blogerami!
OdpowiedzUsuńTekst czytało się bardzo przyjemnie, a na koniec pyszne zdjęcia ze smakowitym przepisem. Blogerzy kulinarni mają chyba najprzyjemniejsze posty :] takie smakowite!
pozdrawiam!
Dziekuję :)
UsuńTeż chciałabym pozostać na swoich +3kg,
Pozdrawiam!
w tej sałatce jest wszystko co lubię
OdpowiedzUsuńpycha !
Obłęd! O takiej sałatce właśnie marzę ale ostatnio czas mi na nic nie pozwala... ciągły bieg od świtu do nocy. No ale jak tylko się skończy ten pośpiech to zrobię i obiecuję, że się pochwalę, że takie pyszności zjadłam zainspirowana Twoim przepisem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Mam andzieję, że znajdziesz chwilę na zatrzymanie się i coś dobrego. Czekam na efekty! Buźka :)
Usuń